„Zasmakuj w bibliotece” Czytelnik też czasem musi jeść, czyli smakołyki literackie – część I

„Wszystko, co dobre dla brzuszka, jest miłe”. Tove Jansson
Już w dzieciństwie, czyli od zawsze, bardzo lubiłam opisy jedzenia w książkach, a szczególnie w tych, które wyszły spod pióra angielskich autorów. Często w domach bohaterów na stołach gościły leguminy, puddingi, były też zimne mięsa, pieczone kurczęta, zabierane w koszyku na wycieczkę lub piknik, różne ciasta z owocami… W pamięć zapadł mi również porridge z zimnym i ciepłym mlekiem, który jadała na śniadanie pewna rodzina w powieści „I ty zostaniesz Indianinem” Wiktora Woroszylskiego. Była to po prostu owsianka, ale nazwa potrawy w języku angielskim brzmiała bardzo światowo… Do tej pory pamiętam kiełbasę dobrze podsuszoną i cukierki ślazowe z „Dzieci z Bullerbyn” Astrid Lindgren, klopsiki Karlssona z Dachu czy naleśniki Mamy Muminka… Albo zupę nadobną z „Alicji w Krainie Czarów” Lewisa Carrolla (w przekładzie Macieja Słomczyńskiego):
„Zupo nadobna, tłusta, zielona, w głębi gorącej wazy uśpiona! Któż się nad tobą, słodka, nie schyli w porze wieczerzy, w wieczornej chwili! Zupo nadobna! Któż dba o ryby, drób lub dziczyznę, a nawet gdyby miał wszystkie inne, to czy podobna, by nie chciał ciebie, Zupo nadobna?”
Tak śpiewał Żółwiciel, który opiewał fałszywą zupę żółwiową…
Z wielką przyjemnością czytałam wszystkie części książki Jana Brzechwy „Pan Kleks”. Utkwił mi w pamięci opis sposobu przyrządzania obiadu dla chłopców, uczących się w Akademii. Wy też pamiętacie? „Podczas gdy chłopcy jedli pierwsze danie, pan Kleks zabrał się do przyrządzania pieczystego. W tym celu włożył do dużej brytfanny jeden płomyk świecy, położył na nim maleńki kawałeczek mięsa, wrzucił dwa szkiełka: jedno czerwone i jedno białe, wszystko to posypał szarym proszkiem, a gdy mięso już się upiekło i szkiełka rozgotowały się, przyłożył do brytfanny powiększającą pompkę i kilkakrotnie nacisnął jej denko. Brytfanna natychmiast wypełniła się po brzegi apetyczną i wonną pieczenią wołową, obłożoną buraczkami i tłuczonymi kartoflami. Na kartoflach wymalował pan Kleks zielony koperek. Pieczeń ta z trudnością zmieściła się na półmiskach, które zaniosłem do jadalni”. Jan Brzechwa, Akademia Pana Kleksa.
Czy przypominacie sobie chleb z kawałkiem tłustej słoninki lub ogromne gorące pieczone kartofle z solą i świeżym masłem w „Tajemniczym ogrodzie” Frances Hodgson Burnett? A placek bez mąki z powieści „Ania z zielonego Wzgórza”? 😊 Swoją drogą, Ania Shirley nie miała szczęścia do ciast. Na podwieczorku z udziałem nowego pastora i jego żony podała przekładaniec własnego wypieku, do którego zamiast wanilii dodała… kropli walerianowych! W moich rozważaniach o książkowych potrawach nie może oczywiście zabraknąć wspomnień o wszystkich cudownych przysmakach ze stołów w Wielkiej Sali Hogwartu i smakołykach ze sklepów w wiosce Hogsmade, z wózka w Ekspresie i sklepu „Magiczne Dowcipy Weasleyów” na ulicy Pokątnej 93! Ile bym dała za fasolki wszystkich smaków Bertiego Botta i kremowe piwo…
Źródła zdjęć:
https://pl.pinterest.com/pin/337207090826418641/
https://dziupla.sowa.pl/f/967esc29it4h1.jpg?imwh=305×431
https://konfabula.pl/szancer-ilustracje-ksiazki-dla-dzieci/
https://i.imgur.com/WIQmLN1.jpg

Z książek dla dzieci i młodzieży, czytanych w dzieciństwie, młodości lub w wieku dorosłym, zapamiętałam potrawy, których nazw często wcześniej nie znałam, które brzmiały egzotycznie albo po prostu smakowicie. Były (i cały czas są) pyszne, ich opisy działają na wyobraźnię, kojarzą się z domowym, rodzinnym ciepłem, bezpieczeństwem, szczęściem i… magią! A jakie literackie jedzonka Wy znacie? Macie swoje ulubione dania, które wyjątkowo zapadły Wam w pamięć? Może takie, których chcielibyście spróbować? A nawet i przyrządzić? Jeśli tak, będziecie mieli taką możliwość! Wszystkim wiadomo, że Mikołajek i jego koledzy, bohaterowie serii książek napisanych przez René Goscinny’ego a zilustrowanych przez Jean-Jacques’a Sempé, są wielkimi łasuchami. Wszyscy bez wyjątku, wcale nie tylko Alcest! Gotowanie z Mikołajkiem gwarantuje pyszną zabawę! Aby się o tym przekonać, wystarczy wypróbować jeden ze smacznych i zabawnych przepisów, na przykład na szalone szaszłyki, trzypiętrową kanapkę lub płaskie pulpety:
Przepisy Mikołajka

Opracowanie: Maria Stańczuk