Maski karnawałowe wywodzą się od tych obrzędowych, magicznych i teatralnych, wykorzystywanych od czasów starożytnych, przez ludzi z różnych zakątków świata.
W Europie do najsłynniejszych należą maski weneckie, używane co najmniej od XIII wieku.
Jedna z teorii głosi, że kiedy na początku XIII wieku Wenecja podbiła Konstantynopol, to do miasta sprowadzono wiele muzułmanek, a te – jak wiadomo – zakrywają twarze. I to od nich przejęli ten zwyczaj mieszkańcy Wenecji.
Prawda jest pewnie bardziej prozaiczna – otóż Wenecja położona na wysepkach, była w sumie miastem niedużym i mieszkańcy doskonale się znali między sobą. Celem używania masek była i (nadal jest) chęć pozostania anonimowym podczas wspólnych hucznych zabaw, poprzez skuteczne ukrywanie oblicza autorów wybryków i różnorakich figli czynionych ku uciesze współbiesiadników. Zakrywająca swoją twarz osoba była nierozpoznawalna, więc mogła sobie na więcej pozwolić. No i zamaskowani mieszkańcy byli sobie równi. Często używali najbardziej typowej i charakterystycznej bauty. Zakrywa ona całą twarz, ale jej dolna część nie przylega do podbródka pozwalając na rozmowę i jedzenie.
Popularna jest też biała medico della peste, używana dawniej przez medyków i zakładana podczas kontaktu z chorymi. W jej charakterystycznym dziobie przypominającym bociani, medycy upychali zioła i specyfiki mające zapobiec zarażeniu się.
Białe były też maski zwane volto lub larva – zakrywające całą twarz, sięgające od podbródka do czoła i od ucha do ucha, z lekko wyrzeźbionymi ustami i nosem, i małymi otworami na oczy.
Z kolei columbina osłania jedynie oczy, nos i policzki.
Kokieteryjna moretta noszona przez panie miała pewną wadę – nie dało się jej zawiązać z tyłu głowy. Zamiast tego wyposażona była w guzik, który trzymało się w ustach, co zapewniało dobre przyleganie do skóry, ale uniemożliwiało prowadzenie rozmów.
Opracowanie: Małgorzata Zagalska, Jolanta Sikorska